Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury
 

MUSZĘ, INACZEJ SIĘ UDUSZĘ

Muszę być grzeczna, spełniać oczekiwania, nie sprawiać zawodu. Muszę być lubiana, zawsze mówić „TAK”.

Muszę się uczyć, dobrze się uczyć. Studiować, znaleźć dobrą pracę.

Muszę mieć męża, dzieci. Psa, samochód, dom.

Muszę pojechać na wakacje. Muszą być udane.

Muszę być perfekcyjna, szczęśliwa, zadowolona, szczupła, zawsze młoda.

Muszę zrobić zakupy, ugotować obiad.

Muszę dobrze wychować dziecko, zapewnić mu przyszłość, dobrą szkołę (wcale nie musi spełniać moich oczekiwań, tylko musi być szczęśliwe i lubiane).

Muszę iść na trening. Muszę to ogarnąć. Muszę coś zmienić.

Muszę odpocząć.

 

 

Tymczasem „muszę” zdaje się wstydzić przypisanej mu roli.

 

Muszę zejść ze sceny.

To jedyne „muszę” zgodne z prawdą.

Wszystkie pozostałe tworzą gorset, w który wciskasz się na własne życzenie, latami się w nim mościsz. Zapamiętale budujesz wyobrażenie o własnej dzielności, sile i jakoś, nie wiedzieć czemu, umyka Ci świadomość, z jakim wysiłkiem dźwigasz tę zbroję. W ogóle nie za wiele przez nią czujesz. Sporo waży, więc poruszasz się naprzód z mozołem, bez radości. Z uporem, którego powodu nie znasz, czołgasz się do mety, gdzie wreszcie czujesz. Żal, zdumienie, tęsknotę. Jesteś sama ze wszystkimi wspomnieniami, snami o łaskawszym życiu, w którym nic nie musiałaś, albo znacznie mniej. Myślisz, że teraz umiałabyś się nim cieszyć bez szczególnego powodu.

Tymczasem „muszę” wydaje się wstydzić przypisanej mu roli i namiętnie pragnie tworzyć beztroskie frazy: „Nic nie muszę”, „Niewiele muszę”, „Nie muszę, tylko chcę, „Nie muszę, tylko mogę”, a nawet, w akcie desperacji, przaśne: „Musi to na Rusi, a w Polsce – jak kto chce”.

Marzy, że na to pozwolisz.

 

Nie musisz mu robić tej przyjemności.

Udostępnij
Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Ostatnie komentarze
  • Dziękuję,

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ