– Agnieszka, ty się tak pięknie starzejesz!
Moja młodsza (znacznie) koleżanka powiedziała to z takim żarem i entuzjazmem, że natychmiast poczułam się zobowiązana dzielić ten ostatni. Przez moment nawet, powodowana rzeczonym entuzjazmem i – tradycyjnie – dobrym wychowaniem, zapragnęłam do cna się zestarzeć na jej oczach, aby zrobić jej uprzejmość. Niekoniecznie ze skutkiem śmiertelnym, bo nie wiem, czy w roli denatki prezentowałabym się wciąż pięknie i, co gorsza, na bieżąco nie sposób byłoby się dowiedzieć.
Zakładam, że zostałam obdarzona komplementem. Właściwie jestem pewna intencji koleżanki (żar i entuzjazm!). Przypominam sobie tę sytuację od czasu do czasu, usłyszane słowa niezmiennie mnie bawią, jednak gdzieś w tle pobrzmiewa natrętny dysonans.
„Pięknie się starzejesz” to czuły oksymoron, taka piękna katastrofa.
Co z tym zrobić? Szczęśliwie mam percepcję selektywną i słyszę to, co chcę usłyszeć. Wciąż więc w uszach brzmi mi „pięknie”, a „starzejesz” ginie wśród wyimaginowanych trzasków, szumów i zakłóceń. Dysonans jest jednak złośliwie nieustępliwy, staram się go zagłuszać beztroskim pogwizdywaniem, ale nie zawsze z sukcesem.
Pamiętam, jak przed laty, całkiem niedawno, miałam wtedy bezczelnie mało lat, podobnymi komplementami – może dobór słów był nieco bardziej fortunny – obdarowywałam starsze koleżanki, Prawdę rzekłszy, w tamtych czasach bardziej samopoczucie poprawiała mi jedynie świadomość, że jestem młoda. Ironia losu, historia zatacza koło: nie ulega wątpliwości, że starzenie, choćby nie wiadomo jak piękne, dla mojej znajomej szczęśliwie wciąż jest abstrakcją.
Słowo „starość” pachnie naftaliną, bywa niedołężne, przygłuche, miewa kłopoty z pamięcią, nie ma w sobie wdzięku. I jakoś nie ma większego znaczenia, że nierzadko posiada wiedzę i doświadczenie mentora. Lubię „dojrzałość” – jest subtelne, eleganckie, ma wdzięk i niekwestionowane prawo do posiadania wiedzy i doświadczenia; cieszy się przywilejami eufemizmu.
„Pięknie się starzejesz” to czuły oksymoron, taka piękna katastrofa.
Jarek - bary | 13 lipca, 2020
|
Aga, tak naprawdę starzeją się nam opakowania. Ja pielęgnuę tego małolata w środku. Mimo siwego łba wciąż mam tak około 18 – 22. Postanowiłem się nie farbować, jak się starzeć, to z godnością. A kumpli w knajpce mam z klasy syna, całkiem poukladana młodzież.
Agnieszka | Autor | 14 lipca, 2020
|
Jarku, nie wyobrażam sobie, abyś mógł się zestarzeć w jakikolwiek sposób, zwłaszcza mentalnie. i ja dziwię się swojej metryce (może ktoś mi podrzucił?), bo nieustająco cieszę się młodością, aktualnie odzyskaną. Pozdrowienia!